poniedziałek, 27 lipca 2015

Zrobiło się romantycznie

Dawno mnie tu nie było w tematach szydełkowo-drutowych... 
Dziś postaram się to nadrobić - niniejszym przedstawiam Wam szydełkową serwetę, wydzierganą z Drops-owej włóczki Cotton Light (kolor 01 ecru, 5 motków, szydełko 5 mm).
Tu w trakcie pracy...


Mimo, że zasadniczo wolę proste formy, to ten romantyczny wzór bardzo mnie urzekł :) A że w dodatku bardzo lubię szydełkować ze schematów, a nie opisów, od razu wzięłam się do roboty. 
Jak Wam się podoba efekt końcowy?


Jeśli Wam również ten wzór przypadł do gustu, poniżej zamieszczam schemat wraz ze źródłem:

Źródło

Znalezione tu via Pinterest.

Powodzenia! :)

poniedziałek, 6 lipca 2015

Kolacja w ciemności

W tym tygodniu obchodzimy z Panem Mężem Zakątkowym rocznicę ślubu. Nie zdradzę którą, wyznam tylko, że okrąglutką ;) W ramach obchodów zaprosiłam Małżonka mego rodzonego na kolację (jeść to my lubimy :). Nie byle jaką, bo na "Kolację po ciemku" w bydgoskiej restauracji Czarny Diament, w hotelu Bohema*.



Po przybyciu na miejsce, kelner zaprowadził nas przed drzwi Sali Rubinowej, gdzie przejął nas kolejny kelner z noktowizorem na czole. Od tego momentu było tak:


Ciemność otuliła nas jak aksamitna czarna kotara. Oczywiście, oczyma wyobraźni widziałam już siebie, jak przewracam się o własne nogi, wpadam na innych gości, rozlewam czerwone wino na stole etc., ale, na szczęście, nic takiego się nie wydarzyło :)

Kelner sprawnie doprowadził nas do stolika i zgrabnie usadził, po czym zaczęła się uczta. Przystawki, zupy i dania główne po kolei wjeżdżały na stół. Moje menu było wegetariańskie, mężowskie - mięsne.
Mile zaskoczyła mnie zupa, która okazała się szparagową... z truskawkami. Zakochałam się także  w jednym ze składników dania głównego, kompletnie mi wcześniej nieznanym - była to czarna soczewica beluga - coś wspaniałego!

Nie wiem, czy kelnerzy mają poczucie humoru w zakresie obowiązków, w każdym razie, swoimi dowcipami połączonymi z nienachalną uprzejmością stworzyli niesamowicie fajny klimat tej kolacji. Brawa dla panów! :)

Na zakończenie, już w kompletnych jasnościach, przewidziany był deser oraz spotkanie z szefem kuchni, z którym pogawędziliśmy na nasze ulubione kulinarne tematy :)


Szkoda było tak szybko kończyć ten dobrze rozpoczęty wieczór, więc poszliśmy się trochę poszwendać po mieście, żeby na koniec usiąść jeszcze pod - jak wiecie - moją ukochaną fontanną "Potop"...


Jeśli chodzi o kolację w ciemnościach, szczerze polecam, naprawdę ciekawe doznanie kulinarne :)

Uściski po ciemku i w pełnym świetle!
Inka

* To nie jest lokowanie produktu! ;) Podaję lokalizację, gdyby ktoś chciał skorzystać.