Pod takim hasłem upłynęły nam tegoroczne wakacje. Siedem intensywnie spędzonych dni, codziennie inne miejsce... Poniżej relacja w telegraficznym skrócie, żeby Was nie zanudzić :)
Swoją podróż zaczęliśmy w miejscowości Oravsky Podzamok u podnóża Zamku Orawskiego (Oravsky Hrad)...
... skąd udaliśmy się w kierunku Popradu, po drodze odwiedzając Dolny Kubin, niesamowitą górską wioskę, "żywy skansen" - Vlkolinec, Demianowską Jaskinię Lodową, wspaniałą warownię w Starej Lubovni oraz Spiską Sobotę na obrzeżach Popradu, gdzie nocowaliśmy.
Kolejny dzień to klimatyczna Spiska Nova Ves, Spisky Hrad z morderczym podejściem ;), Presov i Kosice (Koszyce), w których mieliśmy następny nocleg.
Stamtąd wyruszyliśmy dalej na południe, odwiedzając po drodze hrad Krasna Horka (w trakcie odbudowy po pożarze sprzed dwóch lat), Roznavę, zamek w Zvoleniu, by wreszcie dotrzeć do miejsca naszego kolejnego nocowania - Banskiej Stiavnicy - cudnego miasteczka z tajemniczym klimatem.
Z Banskiej, w niemożebnym upale, udaliśmy się w kierunku Bratysławy, zahaczając w międzyczasie o Nitrę. Cóż tu wiele pisać, Bratysława, z jej starym miastem i wzgórzem zamkowym, jest po prostu piękna.
Wyjeżdżając z Bratysławy zawinęliśmy do zamku Czerwony Kamień, który szalenie mi się spodobał, a następnie do hradu Smolenice - faworyta mojego małżonka. Na koniec dotarliśmy do Trencina, nad którym góruje majestatyczny Trenciansky Hrad. Mieliśmy na niego wspaniały widok z okna naszego penzionu :)
Ostatni dzień naszej podróży to bajkowy zamek w Bojnicach, gdzie był tłok jak w Sopocie na Monciaku, więc szybciutko się zwinęliśmy i udaliśmy się do miejsca naszego ostatniego nocowania - Terchovej. Klimatyczna górska wioska z przyjemnym mini browarem :)
Jeszcze kilka ujęć...
Mam nadzieję, że Was nie zamordowałam tym wakacyjnym postem...
Dla wszystkich, którzy dotrwali do końca - cykl fot pt. "Inka na schodach" (nie lubię być fotografowana, więc doceńcie moje poświęcenie ;).
Jeśli interesują Was podróże, więcej o naszych słowackich wojażach przeczytacie na blogu mojego niezmordowanego małżonka Browar Zapomniany :)
Ściskam Was mocno,
Inka
Ależ piękne zdjęcia! Wyprawa na pewno była super!
OdpowiedzUsuńOj, tak! Oglądając teraz zdjęcia, miło powspominać :)
UsuńHehe,Inka zaliczyła wszystkie możliwe schody :)) Ja nie jestem stworzeniem fotogenicznym i też nie lubię być obstrykiwana ;p
OdpowiedzUsuńNo to mieliście intensywnie i ciekawie spędzony czas! Te drewniane domki-urocze :)
Pozdrawiam!
Pod pozorem robienia fotek korzystałam z odrobiny odpoczynku na schodach ;)
UsuńMiejsca pełne uroku...Doceniam Twoje poświęcenie, bo sama też nie przepadam za "obfotografowaniem" swojej osoby:))
OdpowiedzUsuńAch, Ty bosko wychodzisz na zdjęciach! :)
UsuńTy Słowacja a ja Czechy - mój ukochany kraj na wakacje! Swego czasu cztery lata pod rząd tam spędziłam zwiedzając różne hrady poukrywane w górach - wspaniała sprawa! Aż mi się nostalgia włączyła... Widzę, że Słowacja dorównuje Czechom :)
OdpowiedzUsuńCzechy odwiedziliśmy w zeszłym roku :) Loket, Chyse, Hluboka, Cesky Krumlov... piękne miasteczka z klimatycznymi zamczyskami...
Usuń:)
Jak świetnie! Czeskie zamki mają klimat! :)
OdpowiedzUsuńCzeskie też :) A te słowackie, które odwiedziliśmy to w większości średniowieczne monumentalne zamczyska, często ruiny, powodujące gęsią skórkę :)
UsuńWhat a lovely and historicl place Inka!Wonderful pictures!
OdpowiedzUsuńEnjoy your holidays!Have fun!
Dimi...
Thanks! And your holidays' pictures from Netherlads are great, love it :)
UsuńDoceniam bardzo i...fajnie Cię zobaczyć! ;)))
OdpowiedzUsuńBaaardzo by mi się podobały takie wakacje jak Wasze :) Jak dzieciaczki podrosną to kto wie... :) A po przeczytaniu Twojej relacji i obejrzeniu fotek przypomniałam sobie, że byłam na kilku wycieczkach gdzie odwiedziłam też "żywym skansen" - Vlkolinec, Spisky Hrad (nas przewodnik poprowadził dziką trasą przez pola rzepaku! ;) i zamek w Bojnicach :)
O, przypomniało mi się jeszcze - czarownica przy domkach była? :)
UsuńDzień dobry ;)
UsuńBardzo mi odpowiadają takie aktywne wakacje, choć w trakcie strasznie się umorduję (kondycja żadna), ale później jest co wspominać. To już nasze trzecie tego typu wakacje i już planujemy kolejne :) Byle do lata ;)
Czarownicy nie kojarzę... Może była na wakacjach? ;)
ale fajnie spedzony urlop lubie tak nie w jednym miejscu :) a zdjecia na schodach sa super tez lubie sobie robic takie
OdpowiedzUsuńJa też :) A Ty dokąd się wybierasz? Widziałam, że jesteś już w blokach startowych...
UsuńŚwietny urlop i takież zdjęcia, oj pozwiedzałabym te strony z przyjemnością jak widzę, sesja na schodach urocza, następna myślę na Schodach Weneckich:)
OdpowiedzUsuńOoo, fajnie by było! Wenecja, Florencja, Rzym... :)))
UsuńPoświęcenie docenione!:) Wakacje bajkowe. Nasze były bardziej leniwe:P
OdpowiedzUsuńNo! :) Leniwe czy nie wakacje to zawsze wakacje! Przez duże W! :)
Usuńfajne zdjecia!
OdpowiedzUsuńInko, czyżbyś zaliczyła wszystkie możliwe schody podczas tych wakacji? Ciekawe:)
Haha, starałam się ;)
UsuńFajnie mi się czytało Wasze relacje z podróży, fotki też super, szkoda tylko,że na większości fotkach jesteś dość daleko, dobrze,że miałaś czerwoną torebkę,bo bym nie poznała Ciebie.Przecież jesteś fotogeniczna a poza tym szanuj mój wzrok bo niestety już nie te lata kiedy się miało sokoli wzrok.Aż jestem ciekawa co będzie w przyszłym roku! Jak widać Łomżing
OdpowiedzUsuńw Inkowo - browarowym wydaniu wypadł znakomicie! Pozdrowionka!
Dzięki, sis! Też jestem ciekawa, co będzie za rok ;)
UsuńBuziaki!
Ech, ja mogłabym godzinami po zamkach łazić... Wspaniałe zdjęcia!! A to, że było mordercze tempo, najlepiej widać na ostatnim kolażu - ciągle siedzisz;)) Czyli odpoczynek, gdzie się da:))
OdpowiedzUsuńTeż lubię zamkowe klimaty. A z tymi schodami faktycznie, każde 2 minuty na siedząco na wagę złota ;))
UsuńJakie piękne zdjęcia! Cudowna wyprawa i jak pogoda dopisała! Uwielbiam zamki i skanseny.
OdpowiedzUsuńDzięki! Fakt, pogoda dopisała, aż za bardzo ;)
Usuń