Dziś znów o jedzeniu, ale w przeciwnym kierunku ;)
Przeczytałam wczoraj o rewolucyjnej diecie, która robi furorę na świecie, o tajemniczej nazwie DASH. Wymyślili ją podobno amerykańscy lekarze, coby ulżyć swym pacjentom. Generalnie, chodzi w niej o obniżenie ciśnienia tętniczego i poziomu cholesterolu, a skutkiem ubocznym jest... uwaga... utrata wagi!
To ja poproszę taki skutek uboczny, wobec czego przystąpiliśmy (wraz z R.) do DASH.
I tak, wczoraj szef kuchni zaproponował kurczęcinę w grilowanych warzywach śródziemnomorskich w towarzystwie ;) ekologicznego makaronu żytniego.
Może tak nie wygląda, ale było pyszne :)~ Serio, serio.
Porcja dla małego drwala co prawda :) Ale wygląda wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńTo złudzenie apteczne ;), talerz jest duży po prostu.
UsuńPS. Autor pierwszego komentarza na moim blogu otrzymuje nagrodę niespodziankę (nie, nie będzie to czekoladowy telegram ;)).