To już chyba moje ostatnie "rękodzieło" w tym roku... Choć nigdy nie wiadomo, kiedy człowieka dopadnie wena ;)
Środkowy lizak powędrował już do B., komplet z lewej - do M., a naszyjnik z prawej (po modyfikacji) - do R.
Swoją drogą, nie ma nic przyjemniejszego niż to, że komuś się podoba to, co robisz i że chce to mieć.
Wybaczcie styl powyższej wypowiedzi, ale wzruszenie chwyta mnie za gardło... ;)
A teraz "banany po osiem", czyli z innej beczki. Jeśli z innej, to znaczy oczywiście, o jedzeniu :)
W ubiegłą sobotę pojechaliśmy do Krajiny Piva w Toruniu na I Toruński Zlot Piwowarów Domowych.
Więcej o tym już wkrótce na blogu mojego małżowinka - Browar Zapomniany.
Ale nie o piwie tu chciałam napisać, lecz o Pierogarni Leniwa, w której zjedliśmy pyszne pierogi i wypiliśmy jeszcze pyszniejszy barszczyk. Świetny wystrój, miła obsługa i smaczne jedzenie.
Było tak smacznie, że zanim zdążyłam zrobić zdjęcie pierogom, nie było po nich śladu.
Wyhamowaliśmy dopiero przy kawie :)
Niestety, szarlotka mi nie smakowała, ale pierogi
i czerwony barszczyk mogę z czystym sumieniem polecić :)
Dla miłośników pierogów podaję link do strony Pierogarni Leniwa.
Warto obejrzeć galerię zdjęć i zapoznać się z menu :)
PS. Gdyby ktoś pytał, to jedliśmy pierogi następujące: z kaszą gryczaną, boczkiem i warzywami, z kurczakiem i warzywami, z kurczakiem curry i rodzynkami, z wątróbką, jabłkiem i cebulą oraz litewskie :)~
czwartek, 20 grudnia 2012
niedziela, 16 grudnia 2012
Próba przed świętami
Postanowiłam wypróbować jakieś nowe przepisy na ciasta świąteczne, coby nudno nie było, bo zwykle to, wiadomo, sernik, szarlotka, piernik etc., etc.
Wyszukałam zatem na jednym z moich ulubionych blogów kulinarnych przepis na "tartę z białą czekoladą, advocaatem i migdałami".
Brzmi zachęcająco, nieprawdaż...
Prawdopodobnie mi nie wyszła, bo szczerze powiem, że szału nie ma.
Krem adwocaatowy super, natomiast kruche ciasto wyjątkowo mi nie smakowało.
Jeśli ktoś z Was się skusi, to polecam raczej wykonanie spodu wg własnego sprawdzonego przepisu na ciasto kruche.
Co do mnie, to wolę już tę świąteczną nudę, wiadomo, sernik, szarlotka, piernik etc. :)
Dla śmiałków podaję link do przepisu, a poniżej fotka mojego ciasta.
Wyszukałam zatem na jednym z moich ulubionych blogów kulinarnych przepis na "tartę z białą czekoladą, advocaatem i migdałami".
Brzmi zachęcająco, nieprawdaż...
Prawdopodobnie mi nie wyszła, bo szczerze powiem, że szału nie ma.
Krem adwocaatowy super, natomiast kruche ciasto wyjątkowo mi nie smakowało.
Jeśli ktoś z Was się skusi, to polecam raczej wykonanie spodu wg własnego sprawdzonego przepisu na ciasto kruche.
Co do mnie, to wolę już tę świąteczną nudę, wiadomo, sernik, szarlotka, piernik etc. :)
Dla śmiałków podaję link do przepisu, a poniżej fotka mojego ciasta.
poniedziałek, 10 grudnia 2012
Ostatnia produkcja...
...dla niezmordowanego odbiorcy. Muszę chyba pomyśleć o kartach stałego klienta ;)
Na zdjęciach wisiory ze szkła weneckiego i ozdobna przekładka.
Na zdjęciach wisiory ze szkła weneckiego i ozdobna przekładka.
niedziela, 9 grudnia 2012
piątek, 7 grudnia 2012
Nagroda niespodzianka
Słowo się rzekło - autor pierwszego komentarza na moim blogu otrzymuje... ta dam ta dam... WAFLA TEATRALNEGO :)
Użytkownika o nicku GG zapraszam po odbiór nagrody (wiadomo gdzie).
PS. Zupełnym przypadkiem nagrodzona osoba jest słynnym pożeraczem Wafli Teatralnych ;)
Użytkownika o nicku GG zapraszam po odbiór nagrody (wiadomo gdzie).
PS. Zupełnym przypadkiem nagrodzona osoba jest słynnym pożeraczem Wafli Teatralnych ;)
czwartek, 6 grudnia 2012
Dieta
Dziś znów o jedzeniu, ale w przeciwnym kierunku ;)
Przeczytałam wczoraj o rewolucyjnej diecie, która robi furorę na świecie, o tajemniczej nazwie DASH. Wymyślili ją podobno amerykańscy lekarze, coby ulżyć swym pacjentom. Generalnie, chodzi w niej o obniżenie ciśnienia tętniczego i poziomu cholesterolu, a skutkiem ubocznym jest... uwaga... utrata wagi!
To ja poproszę taki skutek uboczny, wobec czego przystąpiliśmy (wraz z R.) do DASH.
I tak, wczoraj szef kuchni zaproponował kurczęcinę w grilowanych warzywach śródziemnomorskich w towarzystwie ;) ekologicznego makaronu żytniego.
Może tak nie wygląda, ale było pyszne :)~ Serio, serio.
Przeczytałam wczoraj o rewolucyjnej diecie, która robi furorę na świecie, o tajemniczej nazwie DASH. Wymyślili ją podobno amerykańscy lekarze, coby ulżyć swym pacjentom. Generalnie, chodzi w niej o obniżenie ciśnienia tętniczego i poziomu cholesterolu, a skutkiem ubocznym jest... uwaga... utrata wagi!
To ja poproszę taki skutek uboczny, wobec czego przystąpiliśmy (wraz z R.) do DASH.
I tak, wczoraj szef kuchni zaproponował kurczęcinę w grilowanych warzywach śródziemnomorskich w towarzystwie ;) ekologicznego makaronu żytniego.
Może tak nie wygląda, ale było pyszne :)~ Serio, serio.
środa, 5 grudnia 2012
Suflet czekoladowy vel czekokubek
Dzisiaj post o jedzeniu :)~ Mianowicie czekokubek wg Nigelli Lawson. No pycha, po prostu. Robi się go z prędkością błyskawicy prawie. Przepis znajdziecie tutaj. Dla ludzi o mocnych nerwach również instrukcja video ;) Aha, radzę dać trochę mniej cukru, niż zalecane.
wtorek, 4 grudnia 2012
Do polizania
Kolejna moja "produkcja" - wisior a'la lizak. Kula ceramiczna o średnicy 2,6 cm w obłędnym czerwonym kolorze.
Jeszcze nie wiem dla kogo, ale ta soczysta czerwień jest tak kusząca, że nie ręczę za siebie ;)
Jeszcze nie wiem dla kogo, ale ta soczysta czerwień jest tak kusząca, że nie ręczę za siebie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)