poniedziałek, 1 grudnia 2014

Creative Blog Tour

Słyszałyście o Creative Blog Tour - wycieczce po kreatywnych blogach? Ja usłyszałam, a właściwie przeczytałam, kilka dni temu, kiedy to Anuk z bloga Cóż wiesz o pięknie zaprosiła mnie do tej zabawy. 
Bardzo dziękuję, Aguś, za tę nominację :)


Jeśli chcecie przeczytać, co napisała o mnie Agnieszka, zapraszam tutaj, a ja tymczasem odpowiem na pytania, które obowiązują w tej zabawie.

1. Nad czym obecnie pracuję?
Kurczę, nie bardzo mogę odpowiedzieć, ponieważ dziergam prezenty pod choinkę :) W każdym razie, aktualnie intensywnie macham szydełkiem i to jest to, co tygrysy lubią najbardziej (przynajmniej w tej chwili).

2. Czym moja praca różni się od innych w tej branży?
Ojejku... chyba niczym. Czy aby na pewno zasługuję na tę nominację?

3.  Dlaczego piszę bloga o tym, co tworzę?
Dobre pytanie... Nie wiem, jak to się stało, że zaczęłam prowadzić bloga. Myślę, że w pewnym momencie chęć pokazania większej grupie osób moich "wyrobów" stała się większa, niż wstyd i nieśmiałość... i tak się to właśnie zaczęło. Bardzo się cieszę z tej decyzji, bo dzięki temu poznałam mnóstwo świetnych osób, które są dla mnie inspiracją, wsparciem i "bógwieczymjeszcze". Dziękuję WAM za to! :)

4. Jak odbywa się mój proces tworzenia?
Ooo, to jest totalny fristajl! Zazwyczaj dopada mnie "korba" na coś i wtedy nie ma zmiłuj, muszę to robić natychmiast, sprawdzić czy umiem, czy mnie to kręci. Czasem jest tak, że spróbuję czegoś... i stwierdzam, że to nie dla mnie. Innym razem coś pochłania mnie i przepadam na dobre na kilka miesięcy. Tak jest teraz z szydełkiem (i trochę z drutami), wcześniej było z biżuterią, decu i transferem. Sam proces... no cóż, zazwyczaj przebiega z wypiekami na twarzy :)

Tyle o mnie, a tymczasem pałeczkę w tej sztafecie przekazuję Marcie z Domu w kratkę.
http://domwkratke.blogspot.com/
Martę i jej blog poznałam dobry rok temu w blogosferze. Okazało się, że jesteśmy z tego samego miasta, więc od znajomości wirtualnej szybko przeszłyśmy do realnej :)
Marta jest osobą mega pozytywną, zawsze uśmiechniętą, świetnie pisze - z właściwym sobie poczuciem humoru, a na jej blogu znajdziecie dużo tematów szyciowych, recyklingowych, kulinarnych, dzieciowo-domowych... 
Zresztą, zobaczcie sami :)

 

środa, 19 listopada 2014

Babcina książka

Pisałam kiedyś o starych książkach, które odziedziczyliśmy po babci mojego męża... Mam bzika na punkcie tego typu staroci i godzinami mogę przeglądać stare fotografie czy książki poszukując i rozszyfrowując ręczne zapiski na marginesach lub na rewersach zdjęć.
Dziś chcę Wam pokazać książkę, którą obecnie nazwać by można podręcznikiem do geografii.


Tadeusz Radliński 
"Świat i jego mieszkańcy. 
Antarktyda, Australja, Afryka, Ameryka, Azja i Europa"
Kurs klasy III-ej szkoły średniej
Wydanie dziewiąte
Nakładem autora (!)
Warszawa 1928

Zobaczcie poniżej jakże innym językiem pisane były kiedyś podręczniki.

Fragment opisu Aborygenów, którzy w książce są nazywani czarnymi Australczykami... "Wzrok i słuch mają wyborny" :)

 
Kilka ciepłych słów na temat Szwecji i Norwegii...

 
... i brutalnie bezpośrednich o Anglikach ;)



Wracam do czytania tej fascynującej lektury, a już wkrótce na blogu trochę nowych dziergadeł, zapraszam :)

 

wtorek, 11 listopada 2014

Dzień dobry po przerwie :)

Długo mnie nie było, ponieważ remontowaliśmy Zakątkowo. Sami zupełnie, popołudniami i w weekendy, dlatego tak długo to trwało. Wszystko inne, poza pracami remontowymi, zawisło na haczyku i czekało na swój czas. 

Zakończenie remontu uczciliśmy wielkim gotowaniem, jako że 6 tygodni żywiliśmy się daniami gotowymi lub kanapkami. 
Na pierwszy ogień poszła zupa krem z dyni wg przepisu Asi z Delicious Titbits (Asiu, pożyczam Twoje pyszne zdjęcie) i gęsina z modrą kapustą, wczoraj - kaszotto z grzybami i porami, a dziś będę piekła udka z kaczki wg tego przepisu. Jest małe ryzyko, ponieważ od dziecka nie lubię kaczki (że o czerninie nie wspomnę, brrr), ale jak szaleć, to z siekierą :)

Źródło: Delicious Titbits

Na froncie szydełkowo-drutowym też coś tam zaczyna się dziać - zaczęłam robić komin z koralowej włóczki Cotton Merino Dropsa, więc pewnie wkrótce na blogu pojawi się w pełnej krasie, a tymczasem mały zwiastun.


Włączam więc turbodoładowanie i odmeldowuję się do działań rękodzielniczych.
Biegnę także nadrabiać zaległości na Waszych blogach, bo mnóstwo się działo podczas mojej nieobecności, także ten, lecę, pędzę!

Pięknego Święta Niepodległości! :)


 

piątek, 3 października 2014

Trudne pytanie i rozwiązanie zagadki

Pozwólcie, że zacznę nieco po prezydencku...  
Kiedy pytają mnie gdzie jestem, gdy mnie nie ma, odpowiadam: "tutaj" i macham ręką z dna średniej głębokości dołu. Kończące się lato i nadchodząca jesień wyżarły mi z głowy pozytywne myśli i wepchnęły w jakiś ciemny kąt.  Na szczęście, dzięki kilku dobrym duszom (buziaki dla Was, dziewczyny!), udało mi się z niego wydostać i odtajać trochę. 

So... here I am. Z nową robótką, której zapowiedź niektóre z Was widziały wczoraj na fejsowym Zakątku.
Niestety, żadna z Was nie zgadła co to takiego...


... a jest to po prostu malutka portmonetka :)
Wydziergałam ją z resztek włóczki, a wnętrze podszyłam kawałkiem cieniutkiego filcu, który przypadkowo był w pasującym kolorze i oto jest.


W tego typu portmonetkach zakochałam się na blogu Creaturra (reniari tworzy tak genialne egzemplarze, że nie można przejść obok nich obojętnie) i od tamtego czasu nie mogłam się pozbyć myśli o zrobieniu własnej. Postanowiłam spróbować, efekt widzicie na załączonych obrazkach.
Niestety, jest jeden minus - w obawie przed pobrudzeniem i zniszczeniem podczas użytkowania, z namaszczeniem złożyłam ją w szufladzie i czekam, aż mi to nabożeństwo przejdzie i będę mogła jej normalnie używać ;)))


Jak Wam się podoba?


 

wtorek, 9 września 2014

Zakątek na pachcie...

... czyli jak ratowaliśmy dzikie owoce :)

Niedaleko naszego domu znajduje się stary, zapuszczony sad. Zaniedbane drzewa wciąż owocują, ale ich owoce są małe i nieforemne, nikt ich nie zbiera. Postanowiliśmy trochę tych sierot przygarnąć, uratować przed zgniciem i zapomnieniem. Tym sposobem w naszej kuchni znalazły się trzy duże torby owoców - mirabelek, gruszek i jabłek, które - po umyciu i przebraniu - pięknie zapakowały się do słoików.




Takie kompociki będą :)


Przyznam się, że to moje pierwsze kompoty w życiu, a już nie jestem pierwszej młodości... także ten, się zobaczy, co wyszło z tej twórczości ludowej. Póki co, jestem dobrej myśli.


Niech moc będzie z Wami i z Waszymi przetworami! :)
 

wtorek, 2 września 2014

Śliwkowa nutella

Ten tytuł jest, mimo wszystko, trochę przesadzony, ale pod taką nazwą funkcjonuje przepis, wg którego przetworzyłam kolejną porcję śliwek. Nie mniej, twór ten jest po prostu BOSKI! Mamy tu połączenie dwóch smaków, które uwielbiam - aromatycznych powideł i gorzkiej czekolady. Jeśli również lubicie takie smaki, gorąco Wam polecam.


"Nutella" ze śliwek
  • 3 kg śliwek,
  • 0,5 kg cukru,
  • 150 g ciemnego kakao.

środa, 27 sierpnia 2014

Dzisiaj są...

... moje urodziny, dlatego zapraszam Was na wirtualną kafffkę...


... w myśl zasady...


Zdjęcia z pinterest.com

Ściskam Was mocno :)))
 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Powidła śliwkowe i niespodziewany prezent

Śliwkowy nadszedł czas, jesienno - powidłowy, a więc przystępujemy do gromadzenia zapasów na zimę ;)
Nie jestem mistrzynią przetworów, ale powidła śliwkowe muszą być! Przepis, którym chcę się dziś z Wami podzielić, jest sprawdzony od lat, niezawodny i mało kłopotliwy, a gotowe powidła smakują wszystkim, którzy je u mnie jedli.


Inkowe powidła śliwkowe
  • 3 kg śliwek (2,5 kg po wypestkowaniu),
  •  0,5 kg cukru,
  •  1 łyżka octu.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Kuchenne słoje i coś (nie tylko) dla moli książkowych

Ostatnie dni urlopu (to już dwa tygodnie temu ;\) starałam się wykorzystać z dala od włóczki i szydełka...
Zrealizowałam wreszcie zamiar, z którym nosiłam się od dawna, czyli zrobienie porządku z przechowywaniem kuchennych produktów typu cukier, mąka, kasza etc.
Upatrzyłam sobie w Ikei fajne słoje pt. Burken i zakupiłam w ilości sztuk 8 (teraz stwierdzam, że przydałoby się ich więcej).

Źródło: Ikea

Żeby mi się nie mylił cukier puder z mąką ziemniaczaną, tudzież sól z cukrem, trzeba to było jakoś "spersonalizować".
Ze strony dafont ściągnęłam darmową czcionkę o nazwie dymofontinvers i użyłam jej do wydrukowania etykiet na słoje (niestety, nie ma polskich znaków, ale specjalnie mi to nie przeszkadza).

środa, 13 sierpnia 2014

Słowackie "hrady i pivovary"

Pod takim hasłem upłynęły nam tegoroczne wakacje. Siedem intensywnie spędzonych dni, codziennie inne miejsce... Poniżej relacja w telegraficznym skrócie, żeby Was nie zanudzić :)

Swoją podróż zaczęliśmy w miejscowości Oravsky Podzamok u podnóża Zamku Orawskiego (Oravsky Hrad)...


... skąd udaliśmy się w kierunku Popradu, po drodze odwiedzając Dolny Kubin, niesamowitą górską wioskę, "żywy skansen" - Vlkolinec, Demianowską Jaskinię Lodową, wspaniałą warownię w Starej Lubovni oraz Spiską Sobotę na obrzeżach Popradu, gdzie nocowaliśmy.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Lazury i mięta

W ramach poszerzania horyzontów rękodzielniczych, jakiś czas temu wybrałam się na warsztaty witrażowe, a konkretnie tworzenia witrażowej biżuterii (bo to ponoć prostsze). Ciekawe doświadczenie, nie zaprzeczę, choć raczej nie jest to coś, co tygrysy lubią najbardziej... Ale! Never say never :)
Tymczasem poniżej możecie zobaczyć moje tzw. dzieło, czyli lazurowy naszyjnik witrażowy.


Tak mi się jakoś zamarzyły na lato takie lazury...

Zamarzyła mi się również mięta. Tym razem wirtualna, na blogu. Od jakiegoś czasu myślałam o metamorfozie wizualnej mojego bloga... i wtedy pojawiła się Karolina z Żyj Kochaj Twórz, która zaprojektowała dla mnie nowy baner :)

poniedziałek, 21 lipca 2014

Wyniki Akcji fejsbukowej

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wsparli mój młodziutki fanpejdż na fejsbuku! Jesteście niezawodni! :)

Spośród osób, które polubiły post z fejsbukową akcją... 

1. Ilona Gromulska, 2. Malgorzata Wolff, 3. Agnieszka Pastuszka, 4. Marta Kokocińska, 
5. Anita Wachowska, 6. Happyafterblog Totylkoja, 7. Ewa Szymańska, 8. Żyj Kochaj Twórz

... maszyna losująca (znów posiłkowałam się stroną Losowe.pl) wyłowiła...

wtorek, 15 lipca 2014

Wtorkowe pomidory - odcinek 6, ostatni

I tak niepostrzeżenie nadszedł czas, kiedy kończy się hodowanie, a zaczynają konsumy... Aby oszczędzić Wam drastycznego widoku pokrojonych w plasterki, odartych ze skóry i generalnie na żywca pochłoniętych pomidorów i ogórów, w tym miejscu kończę ten - mrożący krew w żyłach - serial.
Na pożegnanie kilka ostatnich fotek...


I jeszcze zbliżenie na "do widzenia"... A właściwie na "żegnaj".

poniedziałek, 14 lipca 2014

Prosta zakładka do książki - tutorial

Pomimo wakacji, dziś zrobię Wam lekcję ZPT, WT, czy jak to się teraz zwie :), na której pokażę, jak wykonać prostą zakładkę do książki w stylu tych, jakie mogłyście zobaczyć TUTAJ.

Do wykonania zakładki potrzebujemy:
  • grafikę lub zdjęcie wydrukowane na kartce, 
  • kartonik (np. z pudełka po chusteczkach, kosmetykach), 
  • sznurek, 
  • drewniany koralik, 
  • klej, 
  • nożyczki, 
  • dziurkacz, 
  • ciemną farbę akrylową, 
  • pędzel gąbkowy.


Znajdujemy grafikę lub zdjęcie, które chcemy umieścić na zakładce - u mnie grafika z The Graphics Fairy, ale macie pełną dowolność w tym zakresie.

sobota, 12 lipca 2014

Fanpejdż na fejsbuku i nie tylko


Wreszcie się odważyłam... i niniejszym serdecznie Was zapraszam do polubienia Zakątka Inki na FB.


Spośród wszystkich, którzy "zalajkują", udostępnią post na swoim profilu na FB i zostawią pod nim komentarz,
wylosuję osobę, która otrzyma w prezencie ode mnie taki oto zestaw:
  • książkę Carlosa Ruiza Zafona "Światła września", 
  • naszyjnik i bransoletkę z woskowanego sznurka w kolorze pysznej koralowej czerwieni,
  •  komplet szydełkowych podkładek pod kubek dla dwojga :)

piątek, 11 lipca 2014

Pieczemy chleb na zakwasie

Lubicie chleb? Ja bardzo! Szczególnie ten świeży, chrupiący. Niestety, zewsząd się słyszy, że pieczywo figurze nie służy... więc jeśli już je jemy, to warto zjeść coś zdrowego, smacznego i w dodatku wykonanego własnoręcznie, czyż nie? :)
Właśnie ta myśl przyświecała mi, gdy szukałam w necie prostych przepisów na domowy chleb. Zaczęłam od chlebów drożdżowych. Niczego sobie, nie powiem, ale frapowały mnie opinie, że "chleb na zakwasie to jest dopiero coś". Szukałam, testowałam, aż wreszcie... mam i ja!

No, ale dość gadania, zabieramy się do roboty.

Na początek zakwas... Robimy go z mąki żytniej, najlepiej pełnoziarnistej typ 2000, i wody. To wszystko! Przepis na niego znalazłam u MaGdy na Gotuj.Skutecznie.Tv, jest bardzo jasno opisany, nie będziecie mieli z nim problemu.


Gdy zakwas jest gotowy, czas upiec chleb :)
Dziś pokażę Wam ulubiony chleb mojego męża - chleb żytni jasny, z mąki żytniej chlebowej typ 720.

czwartek, 10 lipca 2014

W czytelniczo-imprezowym klimacie

Dziś maksimum obrazu, minimum słów, optimum treści...
Jako że zakładek nigdy dość, po biżuteryjnych i dekupażowo-transferowanych, przyszła kolej na vintage'owe zakładki z papieru.
Tak już mam, że gdy robię coś dla siebie, zwykle wychodzą mi ilości prawie hurtowe. Stwierdziłam więc, że podzielę się tymi zakładkami z osobami z blogowego świata szczególnie mi bliskimi.
Są już w drodze (liczę, że poczta nie zawiedzie).
Mam nadzieję, że się nimi odpowiednio zaopiekujecie (najbardziej lubią, gdy się je używa) :)


Na zakończenie chcę Was jeszcze zaprosić na imprezę - Linkowe party u Karoliny z bloga Żyj Kochaj Twórz - możecie tam podlinkować swoje najciekawsze posty i prace z czerwca. Powtórzę za Karolą: "Poznajmy się lepiej" :)

http://zyj-kochaj-tworz.blogspot.com/2014/06/resume-czerwiec-2014-linkowe-party.html

Ściskam Was mocno,
Inka

środa, 2 lipca 2014

Mała prywata

Jakiś czas temu kupiłam zgrabny komplecik firmy Mothercare dla nowo narodzonej córeczki znajomych. Niestety, tak się jakoś złożyło, że wspomnianą dziewuszkę spotkałam pierwszy raz, gdy miała rok i ubranko było już dla niej za małe...
I tak ten komplecik leży sobie w mojej szafie i piszczy "zrób coś ze mną"... a więc robię - pokazuję go tutaj, może któraś z Was będzie zainteresowana kupnem.


wtorek, 1 lipca 2014

Wyniki bezokazyjnego candy

Dziś 1 lipca, a więc nadszedł czas na ogłoszenie wyników bezokazyjnego Inkowego Candy.

Bardzo się cieszę, że tak licznie wzięłyście w nim udział - dzięki temu poznałam wiele nowych, interesujących blogów, które do tej pory ukrywały się przede mną ;)
Witam nowe obserwatorki - miło mi, że postanowiłyście zostać na dłużej.

Maszyna losująca w postaci syna mego jedynego odmówiła współpracy, więc tym razem skorzystałam z dobrodziejstw strony Losowe.pl i spośród wszystkich wymienionych poniżej uczestniczek:

niedziela, 29 czerwca 2014

Bydgoszcz

Kocham to miasto miłością wielką i bezwarunkową, która wybacza wszelkie wady i niedociągnięcia w imię czegoś nieuchwytnego, co mnie w Bydgoszczy pociąga.

W ubiegły czwartek, 26 czerwca, po ponad 70-ciu latach, z martwych powstała fontanna Potop. Dla mnie to wyjątkowa rzecz, bo mam małą korbę na punkcie przedwojennej Bydgoszczy (a wiecie jak to jest u mnie z korbami :).
W skrócie, żeby Was nie zanudzić: fontanna powstała w 1904 r. i przez blisko 40 lat cieszyła oczy bydgoszczan, niestety, w 1943 r. została rozebrana i przetopiona "na armaty" (więcej znajdziecie TU).

Oglądając stare zdjęcia w albumach zawsze na Potop patrzyłam z utęsknieniem i żalem, że nigdy go nie zobaczę na żywo...

Źródło

środa, 25 czerwca 2014

Afrykański kwiat i góra książek do przeczytania

Skończyłam bieżnik dla mojej Myszy ulubionej. Jego część składową pokazałam już TUTAJ.
Robiłam go bardzo długo, około miesiąca chyba, lecz wreszcie jest!
Bieżnik/obrus złożony jest z 36-ciu kwadratów 14 x 14 cm z wzorem african flower, włóczka Cotton Light Dropsa.
Podczas dziergania targały mną przeróżne uczucia "spodoba się", "nie spodoba", "ale to długo trwa", "co ja będę robić, jak skończę", "ale ładne", "czy nie za grube"... Na szczęście, efekt końcowy Myszy się podoba - poznałam to po jej szelmowskim uśmiechu :)


czwartek, 19 czerwca 2014

Marker handmade

Jakiś czas temu spotkałam się na którymś z "zaknitowanych" blogów z pojęciem markera. Te z Was, które dziergają na drutach, doskonale wiedzą, o co chodzi. Dla niewtajemniczonych - jest to rzecz, za pomocą której zaznaczamy sobie w robótce miejsca, gdzie np. dodajemy oczka. Bardzo użyteczny drobiazg. Można sobie kupić plastikowe gotowce (np. takie), można też zrobić je samemu.

Właśnie na takie ręcznie wykonane markery trafiłam na blogu szyleczko i stwierdziłam, że nic nie stoi na przeszkodzie, abym i ja sobie takie sprawiła. Brak odpowiedniej wielkości kółek wcale mnie nie zniechęcił, zastąpiłam je zwykłą linką jubilerską. Do tego koraliki i elementy, które ostały mi się po mega korbie na punkcie robienia biżuterii - i gotowe!


poniedziałek, 16 czerwca 2014

Wtorkowe pomidory - odcinek 5

Właśnie do mnie dotarło, że odcinek 5. oznacza, iż hodujemy pomidorki i ogórki już 5 tygodni! Rany, ale ten czas zasuwa! Za chwilę się okaże, że przyszła jesień...
Lecz, póki co, prezentuję Wam 5-ciotygodniowe pomidorki:


Obok pomidorów niepostrzeżenie urosły nam ogóry!
Lubicie świeże ogórki gruntowe? Ja uwielbiam! W mizerii, w sałatce z pomidorkami i szczypiorkiem, a nawet bez towarzystwa, nawet bez soli. Mniam :)~
Widzicie tego wannabe ogóra na zdjęciu poniżej?



Ściskam Was mocno,
Inka - żona hodowcy pomidorów i ogórków :)

czwartek, 12 czerwca 2014

Love BOOK & Wolff

Raz kozie śmierć... jak szaleć, to z siekierą... odważyłam się podjąć wyzwanie fotograficzne ogłoszone przez we grochy - photo challenge No8. Temat przewodni to KSIĄŻKA {BOOK}.

http://wegrochy.blogspot.com/2014/06/photo-challenge-no8.html

Robię to pierwszy (i może ostatni) raz, bo fotograf ze mnie żaden, więc bardzo proszę o wyrozumiałość. Jednak moja miłość do książek jest dużo większa niż wstyd przed fotograficzną kompromitacją, a więc... do dzieła!


Teraz już wiecie dlaczego "Love BOOK" i pewnie zastanawiacie się o co chodzi ze słowem "Wolff" w tytule...
Otóż jakiś czas temu, bardzo spontanicznie wzięłam udział w bardzo spontanicznie zorganizowanym konkursie ogłoszonym przez Wolffiankę na jej blogu Home by Wolff i - nie uwierzycie - wygrałam! To dopiero numer, bo ja nigdy nie wygrywam, więc wyobraźcie sobie moją dziką radość.
Wolffianka w nagrodę obdarowała mnie ręcznie ozdobionym notesem w moim ulubionym stylu vintage oraz ażurowym błękitnym sercem, które służy mi jako zakładka do książki.


Kochana, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję!
A Was zachęcam do odwiedzenia Home by Wolff, jeśli lubicie styl skandynawski, dziewczyna cuda wyczynia :)

Źródło: Home by Wolff

Aha, i jeszcze jedna sprawa... bardzo ważna - nakarm zwierzaka.

http://www.pmiska.pl/

Ściskam Was mocno,
Inka

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Wtorkowe pomidory - odcinki 3 i 4 + bonus

Jako że poprzedni tydzień był beznadziejny pod względem temperatury i pomidorowego progresu widać nie było, zrezygnowałam z publikowania odcinka 3. serialu sensacyjnego pt. "Wtorkowe pomidory". Wierni widzowie jednak skutecznie mnie zmobilizowali ;), dlatego dziś podwójny odcinek tej sagi - włala!


Jak widzicie, szału wielkiego nie ma... To dobry moment na ćwiczenie cierpliwości.


Jako bonus dodaję Wam dziś do tego mega emocjonującego pomidorowego serialu mój truskawkowy krzaczek. Ta największa truskawa będzie moja! :)~


Z pomidorowo-truskawkowym pozdrowieniem,
Inka - żona hodowcy pomidorów