piątek, 25 stycznia 2013

Pani Glina cz. II

I już po drugich zajęciach w pracowni ceramicznej. Wczoraj nakładałam szkliwo na moje gliniane "dzieło", czyli ten garnek, który widzicie poniżej :) Teraz pozostaje tylko wypalić go w piecu.






































A tu możecie obejrzeć ceramikę w wykonaniu Hani, czyli Pani Gliny. Tę brązową figurkę zrobiła w czasie, gdy ja maltretowałam mój garnek szkliwem...


niedziela, 20 stycznia 2013

Klarowane masło - ghee

Wszystkim, którzy lubią potrawy smażone na maśle (wiadomo, jajecznica na masełku smakuje najlepiej), a mają wyrzuty sumienia, bo coś tam się spala, wydziela, truje i zabija, polecam zrobienie własnego domowego klarowanego masła.
Wywodzi się ono z kuchni indyjskiej, gdzie takie oczyszczone masło nosi nazwę ghee.

Do przygotowania klarowanego masła potrzebujemy*:
  • 1 kg masła (prawdziwego! 82% tłuszczu mlecznego)
  • dość duży rondel z grubym dnem
  • łychę szumówkę (taką z dziurkami :)
  • dwa słoiczki po ok. 400 ml (albo jakie kto chce).
Masło rozpuszczamy w garnku na średnim ogniu, aż do zagotowania (na powierzchni pojawi się biała piana), wtedy należy ogień zmniejszyć do minimum i zebrać tę pianę szumówką. Gotujemy bez przykrycia ok. 30 minut, zbierając od czasu do czasu pianę.
Gotowanie na zbyt dużym ogniu lub zbyt długo spowoduje, że masło się przypali i będzie do wyrzucenia.
Gotowe sklarowane masło jest przezroczyste, ma bursztynowy kolor i pysznie pachnie masełkiem.
Gdy masło jest gotowe, należy przelać je delikatnie do słoików, poczekać aż ostygnie, po czym zamknąć i schować do lodówki. Tak przygotowane masło można przechowywać w lodówce nawet kilka miesięcy.
Smacznego! :)

* Przepis zaczerpnęłam z blogu Kulinarne szaleństwa Margarytki.



sobota, 19 stycznia 2013

Pani Glina cz. I

Zapisałam się na warsztaty ceramiczne u "Pani Gliny". Jestem już po pierwszych zajęciach. Wcale nie było tak, jak w filmie z Patrickiem Swayze i Demi Moore "Uwierz w ducha". Żadne tam wielkie koło garncarskie i muzyka w tle ;)
"Pani Glina" to po prostu Hania, która uczyła mnie lepienia z gliny metodą wałeczkową. Pewnie niewiele Wam to mówi... Mnie,w sumie, też niezbyt dużo, ale zrobiłam tą metodą wazono-donico-czarę :) Teraz moje "dzieło" schnie i czeka na szkliwienie.
Niestety, nie mam żadnej dokumentacji fotograficznej..., ale po pierwsze primo, szkoda czasu :), po drugie primo, ręce całe w glinie. 
Za tydzień następne zajęcia, nie mogę się doczekać :)
Jeśli ktoś również chciałby spróbować, polecam Panią Glinę.

środa, 16 stycznia 2013

Z cyklu "Kocham Lidla" ;)

To nie jest żadne lokowanie produktu :) Po prostu. Zrobiłam wczoraj na obiad kulebiaka z łososiem wg przepisu Pascala i stwierdzam, że to danie jest genialne. Proste i szybkie, a przy tym pyszne. Przepis możecie znaleźć tutaj.
Oczywiście, z rozpędu, zamiast 70 g ugotowanego ryżu, dałam ze 200 g, ale wg mnie to zupełnie nie przeszkadza. Następnym razem dodam tylko 70 g i porównam. Aha, nie miałam pietruszki, więc do farszu dodałam koperek - świetnie się komponuje.
Pycha po trzykroć :) Polecam! Nawet tym, którzy nie przepadają za rybami ;)
Poniżej zamieszczam moje nieudolne fotki.


niedziela, 13 stycznia 2013

Wprawka w transferze

Po raz pierwszy zrobiłam coś techniką transferową. W zasadzie nie ma się czym chwalić, ale przecież od czegoś trzeba zacząć ;)
No więc zaczęłam od drewnianej podkładki pod kubek.
Do transferowego ozdabiania przedmiotów zwykle używa się drogich preparatów, ja znalazłam
w necie tani i prosty sposób oparty na rozpuszczalniku Nitro. Wystarczy wydrukować na drukarce laserowej motyw czy grafikę, która nam się podoba (jeśli są to napisy, wydruk musi być w odbiciu lustrzanym), wyciąć, przykleić taśmą klejącą nadrukiem do powierzchni ozdabianej, aby papier się nie przemieszczał i szmatką/gąbką nasączoną Nitro delikatnie namoczyć papier, tym samym przenosząc nadruk na przedmiot.
I voila!
Efekt ma być taki prowansalsko-znalezionyNaStrychuUbabci :)
PS. R.: "Jaka starodawna podstawka! Mogę sobie wziąć?" ;)