niedziela, 30 czerwca 2013

Co słoik może?

Poza powszechnie znanym przeznaczeniem, słoik może być lampionem do zastosowania zarówno w domu, jak i zagro... ekhm... ogrodzie :)

Spodobał mi się kształt słoika po lidlowej "nutelli", żal było wyrzucić :) a że w sobotę robiliśmy w ogrodzie Dzień Sąsiada pomyślałam, że przyda się dodatkowe klimatyczne źródło światła.

Wzięłam więc rzeczony słoik, bawełnianą koronkę w kolorze ecru i kawałek juty, który wycięłam z woreczka po winie (dzięki, Ola! :) ). Jutę i koronkę przy brzegu słoika przykleiłam klejem magic, natomiast koronkę na jucie po prostu przewiązałam.



Do środka słoika włożyłam tealight i trochę kamieni, żeby świeczuszka nie ślizgała się po dnie.


I mamy lampionik prawie za darmochę :)
Fajnie to wygląda wieczorem.







I co Wy na to? Zachęciłam Was do zrobienia czegoś z niczego?
I hope so :)

Mam już kolejny słoik o ciekawym kształcie - kandydat do metamorfozy.
Jakieś pomysły...?




Pozdrawiam,
recyklingowa Inka ;)

piątek, 28 czerwca 2013

Z dedykacją dla Alinki...

... autorki bloga "Alina-Life after", której spodobał się zrobiony przeze mnie naszyjnik :) Nie zliczę, ile ich w sumie zrobiłam.
Są do siebie podobne w stylu, lecz różnią się kolorystyką, która była inspirowana przeważnie porami roku.
Poniżej próbka moich fascynacji kolorem :)

Okres wakacyjno-marynistyczny:


Okres wiosenno-letnio-jesienny:


Okres zimowy:


Chwilowo pasję "biżuteryjną" porzuciłam na rzecz transferowania, ale nie wykluczam powrotu.
Ze mną tak do końca nic nie jest pewne ;) Jeśli chodzi o tzw. korby, oczywiście.

Tymczasem życzę miłego i słonecznego weekendu :)
Inka

środa, 26 czerwca 2013

Drobiażdżek i coś do poczytania

Ulubiony i najczęściej używany przeze mnie drobiazg w stylu vintage ze Stephen'em King'iem w tle ;)



A propos S. Kinga, polecam jego powieść pt. "Ręka mistrza", której fragment widoczny jest na zdjęciu. Dla mnie - majstersztyk. Język, emocje, plastyczność obrazów... po prostu bomba! :)

Właśnie ukazała się najnowsza książka tego autora pt. "Joyland". Zapowiada się mega ciekawie, nie mogę się doczekać.

"Znakomita, złożona psychologicznie powieść. Stephen King jest tak powszechnie uznawany za mistrza grozy i horroru, że zapomina się, że jego największym darem jest zmysł opisywania codzienności."
New York Times Book Review



Do przeczytania! :)
Inka

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Zima vs. lato

Dokładnie pół roku temu pisałam, że nie lubię zimy...
Nic się nie zmieniło - nadal nie lubię, mimo tych afrykańskich upałów, których od kilku dni doświadczamy.

Z całą mocą oświadczam więc, że od takiego krajobrazu:


zdecydowanie wolę taki:


Korzystając z okazji, witam wszystkich obserwatorów i czytelników mojego bloga ("blogu" - powiedziałby prof. Bralczyk ;)). Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie miłe komentarze pozostawione pod moimi postami - dzięki nim mam ochotę szukać i robić coś nowego.
Także tego... zaglądajcie do mnie :)

Z letnim pozdrowieniem,
Inka

sobota, 22 czerwca 2013

"Późny Gierek" po przejściach

Małżonek mój zażyczył sobie renowacji w stylu shabby chic stołka ponad 30-letniego, który niejednego w swym życiu doświadczył i ciężar niejednej dolnej części pleców znosił. Zaliczył nawet kilka wywierconych dziur, kiedy już podziękowano mu za współpracę na stanowisku taboretu kuchennego i eksmitowano do garażu.

 
Wracając do życzenia małżonka... wzór musiał nawiązywać do jego hobby pt. piwowarstwo domowe, więc zrobiłam specjalnie taką grafikę (można pobierać, jeśli ktoś ma ochotę):


Po wyszlifowaniu, m.in. laminowanego w "gustowną" kratkę siedziska, i zaszpachlowaniu dziur pokryłam powierzchnię podkładem, aby farba akrylowa miała się do czego przyczepić. Następnie transferek, delikatne postarzenie i lakier. Teraz leciwy stołek wygląda tak:


Małżonek zadowolony :) Czekając na sezon piwowarski, z upodobaniem wykorzystuje go przy grillowaniu i wędzeniu.
Czego i Wam serdecznie życzę,
Mniam :)

piątek, 21 czerwca 2013

Pachnące różami...



...piwonie.

Kiedyś uważałam, że to nieciekawe i pospolite rośliny. Zmieniłam zdanie - są przepiękne! Szczególnie podobają mi się piwonie pełne. Ich kwiaty są duże i mięsiste, a jednocześnie filigranowe. Przy tym cudownie pachną.

Postawiłam wazon z piwoniami na stoliczku nocnym tak, że leżąc w łóżku mam je w zasięgu wzroku i węchu - sprawiają, że czuję się luksusowo i po królewsku ;)

A propos "po królewsku", czy wiecie, że pierwsze wzmianki o piwoniach pochodzą z Chin z około 1000 r. p.n.e.? Zaś na początku VII w. n.e. objęto je cesarskim patronatem, a niektóre odmiany można było uprawiać wyłącznie w ogrodach cesarskich.*

W każdym razie, zaczynam sie poważnie zastanawiać nad zaproszeniem piwonii do swojego ogrodu :) Szkoda tylko, że tak krótko kwitną...

Pozdrawiam,
Inka (P)iwonka

  
* Info z www.roslin-menazeria.net

sobota, 15 czerwca 2013

Co to?



MYDŁO :)

Jakiś czas temu trafiłam na blog "...zmysły i pomysły...", na którym znalazłam przepis na mydło "domowej roboty".
Już dawno o tym myślałam, żeby zrobić sobie własne mydełko, ale dotychczas trafiałam na jakieś przerażające chemiczne receptury, do których wymagane były ochronne okulary, rękawice, kombinezony... i w ogóle jakieś cuda wianki.
Przepis Renaty z blogu "...zmysły i pomysły..." wyglądał prosto i zachęcająco i taki okazał się w rzeczywistości.

Startą na grubych oczkach kostkę mydła "Biały jeleń" wraz z dwiema łyżkami oliwy i 1/4 szklanki gorącej wody umieściłam w kąpieli wodnej i mieszałam, aż do rozpuszczenia (chwilę to trwalo). Do rozpuszczonej masy dodałam kawę, by uzyskać efekt peelingująco-antycellulitowy ;), a następnie całość rozlałam do silikonowej formy na mufinki. Po wystygnięciu włożyłam formę
z mydłem do zamrażalnika na jakieś pół godziny.
Z jednej kostki "Białego jelenia" wyszły dwie i pół mydlane mufinki.

 

Już mam w planach mydło lawendowe, ale muszę trochę poczekać, aż zakwitnie lawenda.
Może użyć suszonych płatków bratka...? Podobno dobrze robią na skórę.

A Wy macie jakieś propozycje z czym można zrobić takie mydełko?


środa, 12 czerwca 2013

Butelki na mleko... i portret przodka

Rzadko bywam w Jysku, a jeszcze rzadziej udaje mi się tam kupić coś sensownego. Tym razem nastąpił cud ;) i kupiłam dwie latarenki, które urzekły mnie swoim uroczym wyglądem a'la butelki na mleko. Pomalowałam tylko metalowe podstawki na biało i gotowe.



Korzystając z okazji, w kadr weszła ramka na zdjęcie, którą jakiś czas temu odnowiłam - postarzyłam ;)



Na zdjęciu faktycznie jest przodek - mój pradziadek Józef Wroński, ok. 1905 r.
Swoją drogą, czy ktoś wie co to za mundur?



wtorek, 11 czerwca 2013

Pierwszy raz

Po raz pierwszy biorę udział w hendmejdowym konkursie :)
Ogłosiła go isza prowadząca blog ~DECO-SZUFLADA~, a biorą w nim udział vintage-owe przedmioty ozdobione grafikami autorstwa wspomnianej iszy.
Oto link do konkursowego posta.
Jeśli podoba Wam się moja praca (Nr 3), nieśmiało proszę o głos :)
Inka


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Cafes & Legumes...

...czyli mój ulubiony motyw do przenoszenia na drewno (i nie tylko).
Pomysł na "stoliczek kawowy" zakiełkował już dawno, ale realizacja wciąż się opóźniała. Dopiero, gdy zrobiłam dla Asiowej mamy tacę z tym motywem, utwierdziłam się w przekonaniu, że tylko ten wzór i żaden inny :)


W międzyczasie metamorfozę przeszedł kuchenny zegar, który parę lat temu zdekupażowałam.


Teraz wygląda tak:



No i, oczywiście, nie mogłam sobie podarować pudełka zapałek z tym motywem :)


Z cafe-owym pozdrowieniem,
Inka

czwartek, 6 czerwca 2013

Dziś tematyka rowerowa ;)


Pogoda za oknem niezbyt życzliwa dla rowerzystów, dlatego w ramach ćwiczeń i szeroko pojętej kultury fizycznej ;), wytransferowałam pudełko na drobiazgi dla mojego małżonka oraz dla siebie chustecznik. Oba stoją na naszych stoliczkach nocnych i zadają (shabby) chicu ;)
Zdjęcia koszmarne, przepraszam, ale bardzo chciałam Wam pokazać ten rowerowy komplecik :)

Grafiki pochodzą z blogów ~DECO-SZUFLADA~ i Malowany Kokon.