Rzadko bywam w Jysku, a jeszcze rzadziej udaje mi się tam kupić coś sensownego. Tym razem nastąpił cud ;) i kupiłam dwie latarenki, które urzekły mnie swoim uroczym wyglądem a'la butelki na mleko. Pomalowałam tylko metalowe podstawki na biało i gotowe.
Korzystając z okazji, w kadr weszła ramka na zdjęcie, którą jakiś czas temu odnowiłam - postarzyłam ;)
Na zdjęciu faktycznie jest przodek - mój pradziadek Józef Wroński, ok. 1905 r.
Swoją drogą, czy ktoś wie co to za mundur?
Z iskiem jest tak jak piszesz,ale4 czasem skarby się trafią-latarenki tez posiadłam:)
OdpowiedzUsuńa ja lubie jyska. zawsze cos tam wpadnie mi w oko:)
OdpowiedzUsuńNa mundurach się nie znam... Ale latarenki dorwałaś cudne!
OdpowiedzUsuńAaa, super fota, kochana!! Dzięki za cynk do linka, bo jeszcze wtedy nie blogowałam. Moja mama prosiła, żeby Ci przekazać, że to mundur pruski!! Mamy identyczne zdjecie dziadka Jana, ale ma inny kolor paska, co ponoć oznacza, że był z innego oddziału. Mama przesłała mi to zdjęcie na telefon, także na kawce porównamy! Buźka
OdpowiedzUsuń