Do wyprodukowania ok. 2,5 kg domowej białej kiełbasy potrzebujemy:
- 1 kg łopatki
- 1 kg karkówki
- 1/2 kg boczku
- 4 łyżki majeranku
- 2 łyżki czarnego pieprzu zmielonego
- 1 łyżkę pieprzu ziołowego (daliśmy Zioła Małgosi)
- 1/2 główki czosnku
- 40 g soli
- 250 ml zimnej wody, uprzednio przegotowanej
- jelita naturalne
Czosnek należy obrać i rozgnieść lub przecisnąć przez praskę.
Do dużej misy wrzucamy zmielone mięso, czosnek, sól, przyprawy i zimną wodę.
Teraz musimy się zdrowo przyłożyć do wyrobienia, aby powstała w miarę jednorodna, kleista masa. Trwa to jakieś 15 - 20 minut.
Do maszynki do mięsa przymocowujemy nakładkę masarską, smarujemy olejem, naciągamy na nią jelito (oczywiście, po 2 - 3 godzinach moczenia) i zabieramy się do napełniania go masą kiełbaskową :)
Formowanie kiełbasek to już jest jazda bez trzymanki, nasze debiutanckie białe kiełbaski wyszły tak:
Zakładam, że ćwiczenia czynią mistrza i następnym razem będą się prezentowały dużo lepiej i bardziej foremnie :)
Tak przygotowaną kiełbasę można zamrozić lub sparzyć (nie gotować).
Jak widzicie, przygotowanie własnej białej kiełbasy wymaga trochę pracy i czasu, ale zapewniam - warto. Nie jestem fanką białej kiełbasy, a ta wyjątkowo mi smakuje, wyszła przepysznie.
Polecam :)
Uwaga! Aktualizacja :)
Jesteśmy już po drugiej produkcji białej kiełbasy. Trochę poszło do mrożenia, trochę na grilla.
Część została uwędzona osobiście przez małżonka mego :)
Kilka wykorzystaliśmy też do potrawy wg przepisu Nigela Slatera.
Szybki sposób na prosty i sycący obiad :)
Kiełbaski trzeba podpiec w piekarniku do lekkiego zrumienienia, następnie zalać sosem składającym się z musztardy ziarnistej, musztardy dijon i miodu, i piec dalej do momentu, aż sos się zredukuje, a kiełbaski będą wołały "zjedzcie nas, już jesteśmy gotowe!" ;)
W międzyczasie ugotować marchewkę w osolonej wodzie, po odcedzeniu wrzucić masło, posiekaną pietruszkę i ugnieść na puree (nie musi być gładkie, mogą być widoczne kawałeczki).
Podawać i szybko zajadać. Pychotka :)
No,no podziwiam kulinarny zapał. Kiełbaska wygląda apetycznie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI apetyczna była też w smaku :) Polecam!
OdpowiedzUsuńBoszzzzzzzzzzzzzz!!!! To już moja nuta ewidentnie!!! Czapki z głów!!!
OdpowiedzUsuńNo, GG, smakowałaby Tobie, "boczek mmmmm..." :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo na pewno jest zdrowe!gratuluję:)
OdpowiedzUsuńSmaczne na pewno, dzięki :)
UsuńTrafiłam do Ciebie tak "łażąc" od stacji do stacji - fajny blog... i taka pyszna kiełbacha !!! (między innymi)
OdpowiedzUsuńNie ma jak to własne wędlinki :)
Miło mi Cię gościć :)
UsuńKiełbacha super, robiliśmy już drugi raz z mniejszą ilością soli, wyszła ekstra :)